Wiersze

Wiersze Sylwii

Sylwię spotkałem na swojej drodze zawodowej wiele lat temu, była jeszcze dzieckiem, dzisiaj ma 26 lat i nadal piękną Duszę, wypełnioną Światłem, dobrocią i mimo ciężkiej drogi życia Sylwia potrafi rozświetlić ten Swój trudny świat pisząc piękne wiersze o radości, słońcu i pasjach.

Pragnie w ten sposób odwrócić uwagę, od trudów dnia codziennego, swojego losu, niejednokrotnie głodu i rozpaczy.

Proszę Was, wyłączcie się na chwilę i przeczytajcie te strofy, poczujcie Świat Sylwii, jak można w jednej chwili ze smutku wejść w wiarę, nadzieję i radość i tam zamieszkać do czasu kolejnych razów życia.

Jeżeli tylko możecie, uruchomcie serce i wesprzyjcie duchowo w ciężkiej sytuacji Sylwię. Niech Wasz promyk wpłynie na twórczość Sylwii i  napiszcie coś od siebie dla niej, czy Waszym zdaniem to ma sens?

Sylwia nie ma Internetu proszę, więc pisząc coś od Siebie wysłać to na mojego e-maila a ja przekaże zwykłym listem. Dziękuję.

„Coś z dziecka”

Rozwijam własne, ukochane pasje,

Cichutko wchodzę w swoją wyobraźnię…

Znów siadam w starym, bujanym fotelu,

Dłonią delikatnie muskam kartkę papieru.

 

I piszę otwarcie,

O tym, co mi się udało,

Małym rzeczom codziennie biję brawo.

 

Szanuję swoje odczucia,

Przyklaskuję radościom,

Akceptuję siebie, mimo różnym przeciwnościom.

 

Skupiam się na zaletach,

A wady próbuję pokonać, każdy ma w sobie coś z dziecka

Trzeba je umieć pokochać.

 

„ Moje dwie pasje” 

Cieszą mnie

Promienie wiosennego słońca,

Niech zaglądają,

Przez me okno bez końca.

Jakaś cząstka mnie

Łapie się wiatru,

Swą codzienność maluję spokojnie, po mału.

 

Soczysta zieleń trawy i liści drzew,

Błękitne niebo i białe obłoczki sprawiają,

Że serce moje raduje się.

 

Barwy przyrody

sprzyjają marzeniom,

Tym wypowiedzianym głośno i

cichutko życzeniom.

 

Znów jest,

Szumiący wodospad wśród wapiennych skał,

We wspomnieniach o milę cofa się czas…

Ja skaczę z wysoka,

Trzymając się lin odwagi,

Z dobrym losem, jesteśmy partnerami.

 

Me włosy unoszą się w przestworzach,

To ja… , tak ja…na paralotni…

 

Jestem szczęśliwa.

Jestem spełniona.

 

I zanim słońce schyli się ku zachodowi,

I zanim księżyc wzejdzie, a ono zaśnie,

Zdradzę Wam po cichutku,

Mam dwie ukochane pasje:

Latanie i pisanie od zawsze.

 

A gdy księżyc rozświetli wiosenną noc,

Przyznam się, iż we mnie drzemie

Malowania moc.

 

A to już właśnie,

Moje trzy pasje.

 

„Latawiec” 

Silny wiatr do góry unosi,

Wysoko ponad drzewa go podnosi.

Nie ma ograniczeń jest wolny jak ptak,

Szybuje sobie jakby człowiek chciał.

 

Obracany mieni się różnymi kolorami,

Obdarowuje dziecięcymi uśmiechami.

Maluje radość na małej twarzy,

Wyznacza beztroski czas zabawy.

 

Nie marudzi, gdy latanie się znudzi

A rankiem tez nikogo nie budzi.

Odżywa w rękach swojego właściciela

Ale tylko, gdy wiatr ma za sprzymierzeńca.

 

Nie smuci się, gdy w kącie czeka na swoją kolej

Nie potrzebuje odpoczynku, gdy na lataniu się oprze.

Wiruje na wietrze jak urodzinowa barwna serpentyna

Wznosi się tak jak chce gdy noc trwa i dzień się zaczyna.

 

Nie musi nigdzie spieszyć się

Czasem wytrze czyjąś łzę.

Końcówka sznurka oplątana na dwóch paluszkach,

By przyjaciel nie zgubił się w gęstych chmurach.

 

Nie czuje upływających lat,

Często przybywa foliowych łat.

Kiedy o gałązkę rozpędzony zahaczy

I ma jeden lub drugi bok naderwany.

 

Nie boi się gdy kurz go przykryje

On we wspomnieniach lata i żyje.

 

„Przyjaciele” 

Cofniemy się teraz do dawnych lat,

Chwilami beztroski, radosny świat.

Troje przyjaciół biegnie po szczęście…

Dla wszystkich dobry czas jeszcze.

 

Promienny uśmiech odbija się w twarzach

Jak lustro siłę los solidarnie w n ich nagradza?

Razem przeżywają codzienne przygody,

Wspinają się po drzewach, rozstawiają namioty.

 

Śpiewają naśladując z radia swoich idoli,

Za mikrofon stary ołówek służy do woli…

Jazda na rowerze, drogą do wolności,

By złapać płatki własnej niezależności.

 

Skaczą, jak żaby po zielonych wzgórzach,

Najważniejszy spędzony razem czas…

Dla jednego z nich niebo uchyla bramę,

Smutek naznacza tych dwoje na zawsze.

 

Zostają, choć wszystko wydaje się takie same,

Jakaś cząstka ich odchodzi z Przyjacielem naprawdę

Każdego dnia starają się iść dalej…

Ale po zmroku, stoją w miejscu, na marne.

 

Mijają kolejne lata, oplecione pamięcią,

Obydwoje na nowo, odkrywają przeszłość.

Wspierają się z zasłanego ziarna lojalności,

Znaczą dla siebie wszystko, choć są dorośli…

 

„Plany i marzenia” 

Budzę się otulona przez wiatr,

Leżę pośród łąk i wysokich traw.

Podróżuję w nocy i za dnia,

Szybuję sobie na niebie, jak ptak.

 

Umiem czekać na spełnienie się marzenia,

Choć moja wytrwałość, czasem ucieka.

Promienie słońca głaszczą twarz,

To, co najważniejsze w sercu mam.

 

A kiedy nie chcę nigdzie iść,

Odpoczynek i cisza towarzyszą mi.

A gdy okoliczności sprawiają, że nie mogę już biec,

Stoję w miejscu i wyznaczam sobie nowy cel.

 

Choć zatrzymuję marzenia i sny

Wokół mnie przeplata się myśl.

Czy będę na tyle silna, by wystać w kolejce po szczęście?

Czy będzie mi dane utrwalić swoją wiedzę?

 

Pragnę podążać własną drogą i realizować siebie,

Urzeczywistnić, choć jedno najmniejsze marzenie.

I przy kwiatku usiąść, jak motyl barwny

I wspominać świat ten sobie znany.

 

A jak ktoś zapyta, czy mogę wesprzeć …?

I zajmie mi chwilę?

Odpowiem, tak, proszę, jak pomagam,

To czuję, że żyję…